top of page

Wielkomiejsko (1)

Will Harrison (Jacob) i zespół w Punch Jamesa Grahama.
Will Harrison (Jacob) i zespół w Punch Jamesa Grahama.

Rozpalony słońcem i duchotą dzień, lipiec 2011 r. Scena jest prawie pusta, i tak pozostanie przez cały czas, z minimalnym użyciem rekwizytów. Elegancka konstrukcja schodów wyznacza różne poziomy i miejsca akcji: tunel do ucieczki, wejście do blokowiska, most między Meadows, podupadłą dzielnicą dumnie kiedyś robotniczą, a dostatniejszym centrum miasta.

 

Jacob stoi na moście i spogląda na dachy starych domów i brudne wiry rzeki. Wygląda jak wielu innych młodych: dżinsy, podkoszulek, trampki, podgolona głowa. Rzeka nazywa się Trent, miasto – Nottingham, w północnej Anglii. Ale mógłby stać nad Wisłą na pobrzeżu dawnej Pragi, lub nad kanałem Gowanus w pół-opuszczonej, pół-w-gentryfikacji dzielnicy Brooklynu.

 

Niedługo pozostanie sam. Zadzwoni komórka. Jacob dołączy do grona kumpli, wyglądających równie nic-szczególnego. I podobnie jak on, bez znaczących planów poza następnym spotkaniem w knajpie, meczem, lub rozróbą. Dorywcza pracy tu i tam. Handelek. Robota przy rozprowadzaniu trawki, prochów czy pigułek. Zawsze na dolnych szczeblach. Czasem nawet z przelotną myślą, że może by tak coś zmienić, spróbować.

 

Jacob tym razem będzie miał pecha. Kolega zadzwoni, że coś się szykuje, trzeba interwencji. Natychmiast poleci, wpadnie do knajpy, uderzy. Uderzony był oczywiście przypadkowy – ot, padło na niego. Jedno uderzenie. Cios pięścią prosto w twarz, i już leżał. Jacob zwiał, i nawet nie wiedział, że tamten nie odzyskał przytomności. Parę dni później zmarł w szpitalu.

 

Wszystko mogło się jeszcze rozmyć, ale pech przywarował do Jacoba. Rodzice zmarłego byli wyjątkowo wytrwali. Policjanci węszyli po okolicach. Któryś z kumpli go wydał. Choć i tak, w sumie, nieźle się ułożyło. Sąd uznał, że niekarany, że nie było intencji… Kiedy Jacob wyszedł z więzienia po 14 miesiącach, wrócił taki sam, do tego samego: do blokowiska, bez kwalifikacji, praktycznie bez domu, bo ojca nie było, jak nie było, a matka straciła pracę. Brak widoków, motywacji, rozpoznania „dobra od zła”. Presja siły przyciągania w dół. „Swoi” w dzielnicy powitali go z uznaniem i nowym przydomkiem, „Cios”. Rzut monety mógł wyznaczyć dalszy ciąg: reszka czy orzeł, że wróci do więzienia.

 

W Anglii, statystka informuje, 46% skazanych za zbrodnie z użyciem przemocy kończy jako recydywiści w ciągu trzech lat wolności po zakończeniu odsiadki po pierwszym wyroku. Tutaj statystyka wygląda jeszcze gorzej. Stany Zjednoczone mają niechlubny rekord najwyższego na świecie wskaźnika uwięzienia: ok. 0,7% mieszkańców (niezwykle wysoki odsetek dla cywilizowanych krajów, 698 osób na 100 000) odbywa karę pozbawienia wolności. W ubiegłym roku dwa miliony ludzi siedziało w federalnych (98), stanowych (1,566) i lokalnych (3,116, często prywatnych) więzieniach, w domach poprawczych (1,277) i ośrodkach detencyjnych dla imigrantów (133). Stany Zjednoczone prowadzą też w wskaźnikach recydywy. Zacisk pętli z-więzienia-do-więzienia jest najbardziej prawdopodobny w wypadku młodych ludzi. Los Jakuba, w wieku lat 20-tu, był już prawie przesądzony.

 

Cytuję w kronice teatralnej te ponure statystki, bo sztuka Jamesa Grahama Punch jest dramatyzacją prawdziwych wydarzeń. Tamtego lipcowego dnia James Hodgkinson (28 lat, paramedyk) zapłacił życiem za wizytę w barze w Nottingham, gdzie wstąpił na chwilę razem z ojcem. Postać Jacoba wzorowana jest na Jacobie Dunne: skazany za zabójstwo, autor pamiętnika Right from Wrong, teraz po studiach (kryminalistyka), żonaty, ojciec. Inne postacie też mają odnośniki w realiach: Joan Scourfield i David Hodgkinson, rodzice Jamesa. Nicola Fowler, pracownica organizacji zajmującej się „sprawiedliwością naprawczą”, która powoli otworzy kanał komunikacji między głównymi bohaterami dramatu: Jacob (Will Harrison), Joan (Victoria Clark) i David (Sam Robards).

 

Szczodrość serca, wytrwałość oraz odwaga Joan i Davida stworzą szansę transformacji. Pytanie Joan, w liście do Jacoba po wyjściu z więzienia: „Co masz zamiar teraz zrobić? Z twoim życiem? Co chcesz zrobić?” – stanie się punktem zwrotnym w jego życiu. Jacob, po konfrontacji z samym sobą i przyjęciu odpowiedzialności za czyny, stara się swoim życiem dać świadectwo, że przemiana jest możliwa.

 

Od dydaktycznego soc-realizmu sztukę chroni wyważony tekst Jamesa Grahama rozłożony na wiele głosów. Adam Penford nadał całości właściwy rytm, trudne zadanie w polifonicznej sztuce. Wszystkim należy się uznanie: Annie Fleischle i Robbie Butler za przestrzeń na scenie i wspaniałą geometrię schodów. Alexandrze Faye Braithwaite za wstrzemięźliwość dźwięku. Zespołowi aktorów, że potrafili wpleść słowo mówione w rodzaj tańca na brzegu przepaści. Alternatywnie – taniec przyśpiesza, znaczony pulsem podskórnego niebezpieczeństwa, i osiada w bezruchu pod ciężarem straty nie do ogarnięcia.

 

Najgłębszy ukłon należy złożyć Victorii Clark i Willowi Harrisonowi. Potrafią nas przekonać, że możemy im zaufać. Wierzymy, że wrodzy sobie przeciwnicy spotykają się na kładce nad przepaścią. W niespodziewanym sojuszu odnajdują lepszych siebie. Wspaniałomyślność Joan uczy Willa, i nas, empatii.

 

Sam Robards (David), Victoria Clark (Joan), Camilla Canó-Flaviá (Nicola) i Will Harrison (Jacob) w Punch. Zdjęcia Matthew Murphy
Sam Robards (David), Victoria Clark (Joan), Camilla Canó-Flaviá (Nicola) i Will Harrison (Jacob) w Punch. Zdjęcia Matthew Murphy

 

Przedstawienia - odbywające się równolegle w teatrze Apollo w Londynie i na Broadwayu – są dedykowane pamięci Jamesa Hodgkinsona. Rozmowy wokół przedstawień i spotkania mają zwrócić uwagę na konieczność mądrej reformy: kara tak, odpowiednia i wymierzona w czasie jak najbliżej do przestępstwa, lecz z szansą na rehabilitację, szczególnie dla młodych. Tekst Grahama i piękna robota zespołu Punch stwarza szersze forum dla tej ważnej dyskusji. Działalność rodziców Jamesa razem z Jacobem pokazuje, że taka „druga szansa” może przynieść dobro dla tych, którzy bezpośrednio doświadczyli tragedii jak i dla społeczeństwa. Oby krąg dobra rozszerzał się i wzmacniał.

 

Joan Scourfield i David Hodgkinson z afiszem sztuki ze zdjęciem ich syna, Jamesa Hodginsona (1984-2011)


El Beh (Calliope), Steven Ratazzi (Danny) i Amara Granderson Norma) w Triplicity, Talking Band
El Beh (Calliope), Steven Ratazzi (Danny) i Amara Granderson Norma) w Triplicity, Talking Band

Sąsiedzi w wielkim mieście: starzy i młodzi, bogaci i biedni, i tylu ich pomiędzy. Zagubieni w gorączce pracy; poszukujący celu; i ci, co już osiedli za miedzą emeryturki, co spacerkiem, w wolnym tempie… Nowojorczycy z zacięciem obojętni na sprawy innych, lecz też ciekawi wszystkiego. Przyjaźnie tolerancyjni i zazdrośnie chroniący swoją prywatność. Obcy sobie, lecz tuż-tuż obok, tak blisko. Mapa nowojorskiego sąsiedztwa to rauschenbergowski collage, pop-art i ekspresjonizm, w nasileniu powyżej skali Beauforta. Ślicznie zobaczyć, gdy ktoś potrafi te sprzeczności uchwycić, na moment ogarnąć, dodać nutę czułości.

 

Robota na niepewnym terenie off-broadwayowskiego teatru zawsze była i nadal jest ryzykownym przedsięwzięciem. Wytrwać przez parę dekad na tych poboczach kultury zachowując swą odrębną indywidualność jest godne podziwu. A działać nieprzerwanie przez pół wieku, graniczy z cudem. Takie cuda dokonuje sympatyczny zespół Talking Band, założony przez Ellen Maddow, Tina Shepard i Paula Zimeta w 1974, wyróżniony w zeszłym roku prestiżową Nagrodą Obie za całokształt pracy.

 

Nowe muzyczne przedstawienie, Triplicity jest szczególnie udane, jakby nagroda pozwoliła artystom rozwinąć skrzydła. W programie Paul Zimet przypomina o ich stałej fascynacji „muzykalnością języka”: „Zaczęliśmy od przedstawień wierszy i sztuk poetów. (…) Wydaje mi się, że Triplicity w pełni oddaje esencję naszej pracy: wykorzystujemy tu muzykę i muzykę mowy, a także choreografię, a więc muzykę ciała, by podkreślić to, co najzwyklejsze i pozwolić docenić je na nowo”.

 

Poznajemy bliżej kilku mieszkańców Nowego Jorku. Rozpoznajemy charakterystyczne dla miasta „typy”. Początkowo rysują się prawie stereotypowo, lecz z każdym taktem ciekawie rozwijanych scen odsłaniają bogactwo swych indywidualności. Każdy aktor stwarza poetycką prawdę o swej jedynej, wyrazistej postaci.

 

Frankie (Lizzie  Olesker), z Christopher Street na zachodniej stronie dolnego Manhattanu, przedstawia się minimalistycznym monologiem o tym, że w jej życiu nic się nie dzieje. Dzień po dniu upływa w rytmie wyznaczonym monotonną rutyną. Jako księgowa kiedyś miała wgląd do wielu sekretów. Teraz jest emerytką, o niewielkich potrzebach. „To wszystko, i tyle,” powtarza. Niczego się nie spodziewa, choć lubi obserwować z uwagą to, co się dzieje wokół: oglądane z okna, z parkowej ławeczki, czy przy filiżance kawy z ciastkiem w kafejce.

 

Norma (Amara Granderson), gdzieś z modnego wśród młodych zakątka Brooklynu, jest jej przeciwieństwem. W biegu, ze spiralami szybkich słów i w ciągłej gotowości. Wszystko przed nią, także sprawdzenie siebie i odkrycie, czy uda się jej być tym, kim bardzo chciałaby być, czyli pisarką – dobrą i uznaną. Dzieli mieszkanie z kilkoma współlokatorkami, przeżywa ich kłopoty, jak i swoje własne, z niecierpliwą werwą. To co proste, wydaje się jej super dramatyczne. Jutro jest jakby za siódmą górą, a zima nie nadejdzie nigdy.

 

Danny (Steven Rattazzi) z kolei, tępiciel robactwa i deratyzator z Bay Ridge, nie bardzo potrafi wysłowić co go martwi, co cieszy. „Ech” i trzy kropki punktują każdą jego historyjkę. Przyjmuje małe zagadki, z jakimi się spotyka w swoim zawodzie, i wielkie obowiązki, jakie składa na jego barki rozległa rodzina, z równą prostotą ducha. Balansuje między stoicyzmem a bezradnością, zadziwieniem a pokorą wobec niepojętych cudów życia. Ech…

 

Calliope (El Beh), uliczny grajek o potężnym głosie, przybywa z Queensu z bogactwem kolorów i rytmów. Rozkłada kramik nieopodal stacji pociągu PATH: przenośny głośnik, wózek na kółkach, ukulele, grzechotki marakas, czerwone pianino-zabawka, miniaturowa gitara, fantazja i szyk. Podejmuje frazę Frankie „to wszystko i tyle” i buduje pomosty dla opowieści Normy i Danny’ego.  Alegretto rozwija w Vivace con moto, w Scherzo, w Rondo… Zachowuje miejsce dla wszystkich trzech solo, lecz wytycza także wspólne wątki i niespodziewane skrzyżowania. Zadaje pytanie: „Gdzież ta zima?”

 

Tyle się śpiewnie dzieje w potrojonym mieście. Tyle z czasem się okazuje: że Calliope i Norma już kiedyś występowały razem. Danny miał kiedyś robotę w domu Frankie. Frankie kiedyś odkrywała afery i oszustwa. Pies Kalinda zgubił się i odnalazł, i zniknął ponownie. Danny prawie tonie wśród tajemnic pszczół. Norma zdobywa wymarzony tytuł „obiecującej młodej pisarki” i miejsce do pracy w siedzibie Biblioteki Publicznej na Piątej Avenue przy 42 Street. Muzyka gra. Czy słyszysz?

 

I oto zima nadeszła. Pada śnieg. Płatki iskrzą się w świetle lamp jak czary sypane ręką Wielkiego Maga. Każdy może sobie znaleźć zakątek spokoju. Każdy ma swoją melodię. Calliope, muza epickiej poezji, wyznaje: „ja tylko słucham”…

 

Słowa tańczą. Serce bije. To wszystko, i tyle.


El Beh (Calliope) oraz Lizzie Olesker (Frankie)


Zespół w Triplicity. Zdjęcia Maria Baranova
Zespół w Triplicity. Zdjęcia Maria Baranova 

 

 

James Graham, Punch, na podstawie książki Jacoba Dunne’a Right from Wrong. Reżyseria: Adam Penford; scenografia i kostiumy: Anna Fleischle; oświetlenie: Robbie Butler; muzyka i dźwięk: Alexandra Faye Braithwaite.  Występują: Camila Canó-Flaviá (Clare/Nicola), Victoria Clark (Joan/Nan), Will Harrison (Jacob), Cody Kostro (Raf/Sam), Peter Marek (Tony/Derek/DS. Villers), Sam Robards (David/ Raf’s Dad), Lucy Taylor (Mum/Wendy) et al. Nowojorska premiera Manhattan Theatre Club 29 września, przedstawienia do 2 listopada, w Samuel J. Friedman Theatre 261 W, 47 St., między Seven i Eight Avenue.

 

MTC we współpracy z League of Live Stream Theatre udostępnia Punch szerszym kręgom zainteresowanych widzów w ostatnim tygodniu przedstawień na Broadwayu. Zarejestrowane na taśmie przedstawienie będzie dostępne w transmisji strumieniowej w dniach 28 października – 2 listopada. Zakup biletów na platformie LOLST: https://www.lolst.org

 

Temat „sprawiedliwości naprawczej” od wielu lat podejmują takie organizacje jak m. i. brytyjska Restorative Action Council (https://restorativejustice.org.uk) i Remedi (www.remediuk.org) oraz nowojorska Center for Justice Innovation (www.innovatingjustice.org).

 

Talking Band, Triplicity. Tekst i kompozycja muzyki: Ellen Maddow; reżyseria: Paul Zimet; choreografia: Sean Donovan i Brandon Washington; scenografia: Anna Kiraly; kostiumy: Olivera Gajic; oświetlenie: Mary Ellen Stebbins. Zespół: El Beh (Calliope), Amara Granderson (Norma Linda Box), Lizzie Olesker (Frankie Shuffleton) oraz Steven Rattazzi (Danny Dordoni). Premiera 12 października, przedstawienia do 26 października, Mabou Mines Studio, 150 First Avenue, East Village, Manhattan.

STAY CONNECTED

  • Facebook
  • YouTube

NEW YORK CITY

POLISH THEATRE INSTITUTE IN THE USA,INC.| NON-PROFIT ORGANIZATION 501(C)(3)
©2024 POLISH THEATRE INSTITUTE IN THE USA

bottom of page