Szukaj w sobie, nie w gwiazdach
- Grażyna Drabik
- May 19
- 9 min read
Updated: May 22

Ku uczczeniu 50-tej rocznicy założenia firmy, amerykański producent samochodów osobowych, dostawczych i ciężarowych przygotował specjalny program rozrywkowo-informacyjny. W 1953 r. Ford Motor Company wykupił dwie godziny w porze największej oglądalności od czołowych konkurencyjnych koncernów telewizyjnych, NBC i CBS, i oddał prowadzenie programu w ręce dwóch szeroko znanych i szanowanych osobowości ze świata teatralno-radiowo-telewizyjnego.
Oscar Hammerstein II, librecista i reżyser, współtwórca klasyki musicalowej (Oklahoma!, South Pacific, The King and I, Sound of Music) otworzył paradę popularnych komików, śpiewaków i tancerzy oraz pokaz wybranych scen z filmów i przedstawień teatralnych. W programie emitowanym – bez żadnych wtrętów reklam – w niedzielny wieczór 5 czerwca wystąpili m. i. artyści Broadwayu: Howard Lindsay, Mary Martin i Ethel Merman. Na ekranie przywołano gwiazdy filmowe: Theda Barra, Harold Lloyd, Charlie Chaplin, Marie Dressler, Rudolph Valentino. Wally Cox ujawniał sekrety sztuki komicznych przesad. Zabawiały kukiełki „Kukla & Ollie”. Choreograf Jerome Robbins prezentował przegląd taneczny XX w. od walca poprzez swing, charleston i ragtime do tańca nowoczesnego. Wyśpiewywali swe serca Rudy Vallée, Bill Crosby, Frank Sinatra i Eddie Fischer.
Drugim prowadzącym program tamtego pamiętnego wieczoru był Edward Murrow, doświadczony korespondent wojenny z Wiednia, Berlina, Londynu i Buchenwaldu, jeden z współtwórców w latach 1930.-1950. nowych form dziennikarstwa radiowego i telewizyjnego. Do kolorowego kilimu muzyczno-tanecznego wplótł poważniejsze nuty. Wspomniał Wielką Depresję i Nowy Ład. Dodał komentarz o historii fabryki produkcji samochodów w Dearborn, Michigan. Przygotował specjalne segmenty poświęcone oporowi wobec różnych form agresji, z cytatem z przemowy Winstona Churchilla, ukłonem wobec żołnierskich trudów w czasie drugiej wojny światowej, raportem o Zimnej Wojnie z sowiecką Rosją.
Pod koniec programu, który obejrzało ponad 60 milionów widzów na amerykańskim kontynencie od wybrzeża do wybrzeża, rozbrzmiał piękny kontralt Marian Anderson. „Cały świat ma w swoich rękach” śpiewała z ufnością afro-amerykańska mistrzyni spirituals. Murrow wybrał ton bardziej sceptyczny. Wobec panoszącego się w Waszyngtonie maccartyzmu, odnosząc się do podwójnych, zewnętrznych i wewnętrznych zagrożeń, zamknął program ostrzeżeniem: Zdarzyło się już, że narody utraciły swoją wolność, przygotowując się do jej obrony. I jeśli my w tym kraju mylimy różnicę poglądów z nielojalnością, odmawiamy prawa do błędu.
W 2005 r. George Clooney przywołał postać Edwarda Murrowa nie tylko jako świadka przeszłych czasów, ale jako model odwagi i przyzwoitości – „człowieka z zasadami”. Film w reżyserii Clooneya, z Davidem Strathairem w czołowej roli, powrócił do momentu, gdy wydawały się ważyć „losy Republiki”. Senator z Wisconsin, Joseph McCarthy – w todze rzecznika „prawdziwej” i jedynie słusznej Ameryki – rozszerzał kręgi oskarżeń. Profesorom uniwersyteckim zarzucał rozsiewanie propagandy sowieckiej wśród młodzieży, środowisku w Hollywood – „skażenie komunizmem”. Rzucił hasło konieczności eliminacji „200 komunistów” podobno kryjących się na wysokich rządowych stanowiskach. Zabierał się do czystki rang oficerskich w amerykańskiej Armii i Lotnictwie. Jego skuteczną bronią było oskarżenie, często bez przedstawiania konkretnych dowodów. Samo wezwanie do Senatu przed Komisją ds. Działań Rządowych, której McCarthy przewodniczył, czy przed Podkomisją Śledczą, mogło złamać karierę i zamknąć zawodową drogę.
Film Good Night, and Good Luck, według scenariusza Clooneya i Granta Heslova, opowiadał o popularnym programie informacyjnym „See It Now”, który Ed Murrow prowadził w latach 1950. na kanale telewizyjnym CBS, kończąc emisję cotygodniowego odcinka o bieżących problemach przyjaznym przesłaniem: „Dobrej nocy, i powodzenia”. Łuk dramatycznej akcji wyznaczały wątpliwości dziennikarzy co do właściwych form podjęcia kontrowersyjnej tematyki oraz obawy zarządu telewizji przed przyciągnięciem uwagi rządowych sił. Prezentując swój film na Festiwalu Nowych Filmów w Lincoln Center w Nowym Jorku, Clooney ostrzegał przed podobną dynamiką w bieżącym kontekście politycznych podziałów: Wydawało mi się, że jest dziś właściwy moment, by przypomnieć o niebezpieczeństwie używania strachu w celu tłumienia politycznej debaty. Takie niebezpieczeństwo diagnozował już na początku XXI wieku. Dezorientacja, strach i chaos hulają dzisiaj jak pożar na przesuszonych preriach.
Aktualność problematyki wyczuwało się wręcz namacalnie w czasie przedstawienia Good Night, and Good Luck, sztuki napisanej przez Clooneya i Heslova na podstawie ich filmowego scenariusza. Ogromna sala Winter Garden (1600 miejsc), wypełniona po brzegi, trwała jak zaklęta w napięciu skupionej uwagi. Łatwo bowiem odbierać odnośniki do Trumpa w przesadnych gestach McCarthy’ego. W podobnych roszczeniach do wszechwiedzy i wszechmocy. Podobnym uwielbieniu blasku reflektorów. W arogancji poczucia bezkarności. Łatwo też zauważyć niepokojącą paralelę: z jednej strony, niebywała dowolność doboru środków i argumentów, rozbiegających się z faktami i logiką, z drugiej – zdezorientowane próby opozycji, narastający niepokój wobec zagrożeń w podstawowych sprawach bytowych.
Sztuka, tak jak film, skupia się na kilku zaledwie epizodach z pracy zespołu „See It Now” na przełomie 1953/1954 r.: zbieranie materiałów do reportażu o Milo Radulovichu, poruczniku, który został wydalony z Lotnictwa za „nielojalność”. Powodem były nie jego nieprawe czyny czy „niewłaściwe” poglądy, lecz podejrzenie, że jego ojciec i siostra mają komunistyczne sympatie. Towarzyszymy niepewnościom wśród dziennikarzy oraz rozmowom Murowa z Williamem Paleyem, prezesem CBS, który miał ambiwalentny stosunek do serwisów informacyjnych. Szanował dobrą dziennikarską robotę, ale wolał uniknąć jakichkolwiek poważniejszych kontrowersji. Przyświadczamy przygotowywaniu specjalnego odcinka poświęconego formom działania McCarthy’ego: robiony bez komentarza, używając tylko własne słowa Senatora. Warunkiem emisji tego segmentu była gwarancja, oferowana McCarthy’emu przez CBS, odpowiedzi w równym wymiarze czasu. Senator oskarżył wtedy Murrowa o komunistyczne poglądy i anty-amerykańską działalność. Z kolei w swojej odpowiedzi, Murrow zdemaskował denuncjacje jako nieprawdziwe i jako taktykę typową dla macarthyzmu: oskarżać i straszyć. Identyfikować inną opinię jako „nielojalność”, by odwrócić uwagę od meritum sprawy. Krótko podsumował wystąpienie McCarthy’ego: Skoro nie odniósł się do żadnego z przedstawionych przez nas faktów, należy uznać, że nie znalazł w nich żadnego błędu.
Wszystkie te wydarzenia zamykają się w wąskim przedziale czasowym: od października1953 r. do kwietnia 1954 r. Lecz Clooney i Heslov wpisali je w ramy cytatów z głośnego przemówienia Edwarda Murrowa wygłoszonego 15 października 1958 r. na zjeździe dziennikarzy i dyrektorów serwisów informacyjnych, nadając tej konkretnej konfrontacji dziennikarza z senatorem szerszy, symboliczny wymiar.
Na spotkaniu w Chicago w 1958 roku Murrow mówił o nowych mediach jako potencjalnych wspólnikach w walce z ”ignorancją, brakiem tolerancji i obojętnością”. Telewizja nie powinna służyć tylko do rozrywki i rozpowszechniania ewangelii Konsumeryzmu. Rzetelna informacja buduje podstawy publicznej debaty. Bez debaty, bez szacunku dla odmiennych poglądów, nawet dla „błędu” przeciwnika, nie ma szans zachowania wolności. Nie ma szans na obronę publicznego dobra. Telewizja jest instrumentem, który może służyć nauce, może przynieść oświecenie, może nawet być źródłem inspiracji – apelował Murrow. Tak się jednak może zdarzyć wtedy, gdy ludzie zdecydują wykorzystać ją do takich właśnie celów. W przeciwnym wypadku, telewizja to tylko pudełko kabli i światełek.
Większość akcji rozgrywa się w telewizyjnym Studio 41 w CBS. Scenografia Scotta Paska świetnie przedstawia wielopoziomowy charakter siedziby „See It Now”: bogactwo technicznego warsztatu, szum monitorów, kontrast świateł i cieni. W rozległej przestrzeni rozwija się skomplikowany taniec ciężkiej pracy, ambicji, marzeń i rozczarowań, współodpowiedzialności.
Sprawny i zgrany zespół aktorski dobrze oddaje charakter tej pracy, gdzie każdy wpisuje się w kolektywną krzątaninę. Poznajemy tylko kilka szczegółów z osobistego życia poszczególnych postaci. Młodsza para reporterów Joe (Carter Hudson) i Shirley Wershba (Ilana Glazer) ukrywa, że są małżeństwem, bo korporacyjne struktury nie pozwalają zatrudniać współmałżonków. Don Hollenbeck (Clark Gregg) ugina się pod ciężarem obelgi, rzuconej przez konkurencyjnego dziennikarza, że jest „Pinko”, bo jego była żona miała, podobno, komunistyczne koneksje. Zaznaczają się indywidualne cechy charakteru. Fred Friendly (szczególnie dobry Glenn Fleshler), producent programu „See It Now”, gwarantuje wsparcie dla Murrowa, niezależnie od okoliczności. William Paley (Paul Gross), szef koncernu CBS, może zbyt ostrożnie lawiruje między wymaganiami komercyjnych sponsorów, pogonią za „ratings”, a ochroną dziennikarskiej niezależności.
Pozycję Eda Murrowa określa tu niełatwa podwójność: członek zgranego zespołu, ale także wybitna jednostka wyrastająca ponad współpracownikami. Wyróżnia go trudne i bogate doświadczenie z czasów wojny, moralna odwaga oraz rola prezentera cotygodniowego programu. Na jego barkach leży ciężar efektu emisji na żywo. Jego twarz jest znana milionom widzów. George Clooney w roli Murrowa uchwycił tę podwójność w sposób perfekcyjny. Jest jednym z wielu pracujących w studio, fachowiec „równy wśród równych”, prawie niewidoczny w zespole. I jest oddzielny, samotny w swej pozycji szczególnej odpowiedzialności. Punkt odniesienia dla innych. Zwielokrotniony na multipolu ekranów.
Biorąc pod uwagę realia dzisiejsze i 70 lat temu, sytuacje wydają się mało porównywalne. Pod wieloma względami są wręcz w surrealistycznym kontraście. Wtedy szafowano oskarżeniami o komunistyczne sympatie, często stawiając obywateli żydowskiego pochodzenia pod pręgierzem, choćby z powodu większych „kosmopolitycznych” kontaktów. Dziś zamyka się debatę polityczną i nawołuje się do czystki pod hasłem oficjalnej walki z antysemityzmem i anty-izraelskimi sympatiami.
Rozbieżne sytuacje historyczne łączy jednak podobna atmosfera: ideologiczne uproszczenia, szafowanie sloganami, jakiś podstawowy antyintelektualizm i nieufność wobec wszystkich poza kręgiem „swoich”, sobie-podobnych. Wtedy i dziś podejrzana jest nauka i ustalone praktyki medyczne. Kwestionowane są instytucje kultury i sztuki. Na forum publicznym brak rzeczowej debaty. Brak zwykłej, rozsądnej rozmowy. Panuje zaciekłość, niestety w dużej mierze po wszystkich stronach. I przyzwolenie na etykę „cel uświęca środki”.
Siedząc na sali teatralnej miło było przyświadczyć celnemu strzałowi Murrowa-Dawida w rządowego Goliata-McCarthy’ego. Frajdę sprawia skuteczne obwieszczenie, że „król jest nagi”. Ale był to tylko moment wspólnie przeżywanej satysfakcji, mini-katharsis. Wiadomo bowiem z historii i obserwacji obecnej sytuacji, że choć Murrow wygrał tę polityczną bitwę, przegrał wojnę o zadbanie o światłą informację i wszechstronną edukacjię. Z telewizji oraz z licznych nowszych mediów: internetu, Xa i tik toków, wieje grozą dezinformacji, miałkością igraszek, paplaniną „influencerów”.
Prawdziwa wymowa Good Night, and Good Luck leży gdzie indziej. David Cromer nadał całości wstrzemięźliwy ton. Hałasowi, denuncjacjom i łatwym osądom przeciwstawił rzeczowość argumentu. Pozostaje w pamięci spokojna postawa Murrowa wobec zagrożeń i oskarżeń. Pozostaje siła jego głosu, gdy w kluczowym momencie rozważań „pro i con” przeważa szalę na stronę podjęcia wyzwania: Jeżeli nikt z nas nie przeczytał nigdy książki, która była „niebezpieczna”, nie miał przyjaciela, który był „odmienny”, nie był członkiem jakiejś organizacji, która działała w imię „zmiany,” bylibyśmy dokładnie takimi ludźmi jakich wychwala Joe McCarthy… Zrobimy audycję o McCarthym, bowiem strach już panuje – tutaj, w tym pokoju.
Joseph McCarthy lubował się w szumnej retoryce. W jednym ze swych przemówień podbudowywał oburzenie wobec któregoś z kolejnych podejrzanych cytatem z Szekspira: Na jakim mięsie ten nasz Cesar się karmi?... Przygotowując program o działalności McCarthy’ego, Murrow przywołał, z tej samej przemowy Cassiusa w Julius Cesar, inne słowa natchnionego barda:
Ludzie mają w swoich rękach swoje losy:
Wina, drogi Brutusie, nie tkwi w gwiazdach, lecz w nas samych.
Sztuka George’a Clooneya o dziennikarzu Edwardzie Murrowie jest takim właśnie przypomnieniem. Przesuwa centrum uwagi z telewizyjnego monitora na lustro, w którym odbija się twoja twarz. Czy jesteś gotów do podjęcia wyzwania? Nierówne są siły i nierówno rozłożone środki dostępne mniej i bardziej mocarnym. Każdy jednak jest odpowiedzialny za swoje wybory i czyny. Konkretne działanie na własnym, choćby najmnieszym polu jest skuteczniejsze niż oczekiwania na spełnienie czyiś obietnic. Podtrzymanie nadziei w możliwość zmiany ważniejsze niż mnożenie skarg. Przyzwoitość w stosunku do drugiego człowieka stokroć więcej warta niż ogólnikowe, huczne deklaracje. Dobrej nocy. I powodzenia.

George Clooney i zespół w Studio Wiadomości CBS. Zdjęcia Emilio Madrid
Jeszcze krótkie słowo o innym zwycięstwie teatru. Choć na przedstawienie Glass. Kill. What If If Only. Imp nie da się już pójść, by zobaczyć na własne oczy i wsłuchać w precyzyjny dialog, warto o nim przynajmniej wiedzieć. Caryl Churchill jest wyjątkowym darem we współczesnym teatralnym pejzażu. Podejmuje najróżniejsze skomplikowane tematy i traktuje je z ostrą wizją, lecz także z cierpliwą wyrozumiałością. Kpi z nas, wytyka słabości i głupoty, ale czyni to z czułą uwagą i – co całkiem wyjątkowe – z humorem. Śmieje się z naszych iluzji – z sympatią zrozumienia. Ma za sobą pół wieku zawodowej praktyki, a nie przestaje zaskakiwać i rzucać nowych wyzwań. Nie przestaje cieszyć.
W wiosennym przedstawieniu w Public Theater James MacDonald złożył cztery jednoaktówki w piękny i poruszający kwartet głosów. Kruche stworzenia – szklana dziewczynka, zegar, porcelanowy piesek – opowiadają ballady o swoich krzywdach i klęskach. Brat dziewczynki słucha ich opowieści? Wyobraża je sobie? Szuka pocieszenia po samobójstwie siostrzyczki? (Glass) Bogowie – którzy nie istnieją – wydają surowe osądy o ludziach: głuchych i ślepych na ostrzeżenia, bezwzględnych w zachciankach, zdolnych do wielkich poświęceń i do brutalnych czynów. A najchętniej skłonnych do oskarżeń bogów... Bogów, którzy nie istnieją? – pyta Biały Anioł czy Demon (wspaniała Deirdre O'Connell zawieszona nad sceną). (Kill) Młody człowiek walczy ze smutkiem. Nie może się pogodzić z utratą bliskiej osoby. Odeszła na zawsze? Porzuciła? A może „jakby”, a może „jeśli by”. Nie widzi: oto tu i teraz. Traci: to, co możliwe. Rozmywają się w nicość następne „jeśli”, kolejne „gdyby tylko”… (What If If Only) Dom starszej, schorowanej pary staje się miejscem, gdzie krzyżują się ścieżki dwojga młodych ludzi: siostrzenicy, która nagle spływa pod ich skrzydła z Irlandii i mocno pokręconego sąsiada powracającego z długich wędrówek po świecie. Choć obcy sobie, bardzo odmienni i zatrzaśnięci w swoich klęskach, wysuwają czółka... I nie wiadomo, czy to ekscentryczność starszej pary, ich szczodrość, czy może chochlik zaklęty w butelce powodują, że krzyżują się nie tylko ścieżki, ale i serca. Rozgaszcza się jakby nieśmiała dobra fortuna. (Imp)
Adelind Horan, Ayana Workman, Sathya Sridharan & Japhet Balaban in Glass
Deirdre O'Connell in Kill.
Cecilia Ann Popp, Sathya Sridharan & John Ellison Conlee in What If If Only
Jon Ellison Conlee & Deirdre O'Connell in Imp. Zdjęcia Joan Marcus
George Clooney & Grant Heslov, Good Night, and Good Luck. Reżyseria: David Cromer; scenografia: Scott Pask; kostiumy: Brenda Abbandandolo; oświetlenie: Heather Gilbert; dźwięk: Daniel Kluger; projekcje: David Bengali. Występują: Mac Brandt (Colonel Anderson), George Clooney (Ed Murrow), Will Dagger (Don Hewitt), Christopher Denham (John Aaron), Glenn Fleshler (Fred Friendly), Ilana Glazer (Shirley Wershba), Clark Gregg (Don Hollenbeck), Paul Gross (William F. Paley), Georgia Heers (Ella), Carter Hudson (Joe Wershba), Jennifer Morris (Mili Lerner) et al. Premiera 16 kwietnia, przedstawienia do 8 czerwca, Winter Garden, 1634 Broadway (W. 50th St.), przy Times Square.
Caryl Churchill, Glass. Kill. What If If Only. Imp. Reżyseria: James MacDonald; scenografia: Miriam Buether; kostiumy: Enver Chakartash; oświetlenie: Isabella Byrd; dźwięk: Bray Poor. Występują: Japhet Balaban, Ruby Blaut, John Ellison Conlee, Adelind Horan, Deirdre O’Connell, Cecilia Ann Popp, Sathya Sridharan, Ayana Workman oraz Maddox Morfit-Tighe (juggler) i Junru Wang (akrobacja). Premiera 16 kwietnia, przedstawienia do 17 maja, The Public Theater, Lafayette St. przy Astor Place, East Village.

Edward R. Murrow (25.IV.1908, Polecat Creek w Guilford County, Północna Karolina – 27. IV. 1967, Pawling, Nowy Jork)
Segment programu CBS See It Now poświęcony działalności Senatora Josepha McCarthy’ego, emitowany 9 marca, 1954:
Przemówienie Ed Murrowa 15 października 1958 r. w czasie zjazdu związku dziennikarzy Radio Television Digital News Association (RTDNA, obecnie RT):
Bardzo na czasie! Dzięki
Dawno nie czytałam recenzji, która z taką łatwością przemieszcza się w czasie,wyjaśnia warstwę historyczno-polityczną, przenosi nas do dzisiaj. Pozwala złapać puls tego, co teraz wokoło.
Bardzo dużo informacji, podanych w sposób wartki, obrazowy. Kroki kierują się na przedstawienie ale raczej tam nie dojdę…Za to natychmiast zaczęłam czytać o życiu Murrowa a potem na pewno obejrzę film.
Dziękuję!
Świetne i potrzebne pokazanie powtórki z historii. Lekcja uniwersalna, bo teraz w miejsce telewizji weszły media społecznościowe, jeszcze lepsze “manipulatory”. Atutem tej lekcji jest walor artystyczny, czyli Clooney i reszta. Tu ufam w pełni Autorce recenzji, bo na spektakl mogę się nie dostać z powodu ceny i oblężenia. Ale nagranie będzie w telewizji, co paradoskalnie podkreśla różne funkcje tego medium🙂