top of page

Metropolitan Opera zaprasza

Updated: Nov 19, 2023




Dziś ma być świątecznie, pogodnie i przechwalająco.


W tym sezonie, wiosną 2023 r., w wielkiej, karmazynowo-złotej sali Metropolitan Opera polscy soliści zabrzmieli potężnie: w każdym rejestrze głosu, od głębi basu poprzez bas-baryton, tenor oraz mezzosopran do koloratur sopranu. Zabrakło kontratenoru, ale to pewnie dlatego, że nie było opery w repertuarze, gdzie potrzebny byłby taki solista. Gdyby był potrzebny, z pewnością by się znalazł, ot, choćby młody Jakub Józef Orliński, który już zadebiutował w nowojorskiej operze, z dużym sukcesem, gdy wystąpił w 2021 r. jako zaziemskie alter-ego Orfeusza w nowej operze Matthew Aucoina, Euridice.


Poniżej pełna dokumentacja oraz wizualne wspomnienia wyśmienitych popisów, chronologicznie. Tu kilka słów ogólnego wprowadzenia do tej wiosennej galerii śpiewaków, alfabetycznie: Piotr Beczała (tenor), ur. 1966, w Czechowicach-Dziedzicach; Piotr Buszewski (tenor), ur. w Warszawie; Krzysztof Bączyk (bas), ur. 1990, w Poznaniu; Tomasz Konieczny (bas-baryton), ur. 1972, w Łodzi; Edyta Kulczak (mezzosopran), ur. 1970, w Siedlcach; Aleksandra Kurzak (sopran), ur. 1977, w Brzegu Dolnym; Artur Ruciński (baryton), ur. 1976, w Warszawie. Siedmiu solistów, dziewięć oper, miesiąc po miesiącu. Morze muzyki. Moc wrażeń i wzruszeń.

Zaczęło się specjalną galą, 31 grudnia, premierą rzadko wystawianej opery Umberto Giordano Fedora, gdzie Piotr Beczała jako hrabia Loris, człowiek płomiennych namiętności i bez skrupułów, podbija serce księżniczki Fedory Romazov swym miodowo-lirycznym głosem, wyśpiewując arię „Amor ti vieta”. Spotkał się także w salonach petersburskich z Arturem Rucińskim, w roli dyplomaty De Siriex.


W styczniu, na zmianę z Fedora, dwie inne opery zaprezentowały polskich śpiewaków. La Traviata, to jedna z tych żelaznych pozycji w repertuarze, które przyciągają nie tylko muzycznych smakoszy, lecz i szersze kręgi słuchaczy. Stosunkowo nowa inscenizacja, przestrzeń pod kierunkiem Michaela Mayera, nie proponuje nic szczególnego wizualnie, po prostu w bogatym kolorycie rzetelnie służy szczodrej muzyce Verdiego. W styczniowej obsadzie wystąpiła Edyta Kulczak w roli Flory, przyjaciółki Violetty. W marcu partię Giorgio Germonta, ojca Alfredo niepoprawnie zakochanego w kurtyzanie, przejął Artur Ruciński. Skomplikowaną rolę „obrońcy dobrych obyczajów”, który powoduje rozstanie kochanków, natchnął takim żarliwym przekonaniem i subtelnością wykonania, że zdobył wielkie owacje. Z kolei w przepięknych Dialogues des Carmélites Poulanca, w surowej, prawie monochromatycznej oprawie przygotowanej pod dyrekcją Johna Dextera, zadebiutował młodziutki Piotr Buszewski, absolwent Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie i Juilliard School of Music w Nowym Jorku. Wystąpił w ważnej partii kawalera de la Force, jednej z zaledwie dwóch męskich ról w tej wyjątkowej operze prawie całkowicie utrzymanej w rejestrze soprano-mezzosopranowym.

O Lohengrinie pisałam już szeroko, więc tu tylko trzeba odnotować: marcowy powrót Piotra Beczały do Nowego Jorku był tryumfalny, jakby zstąpując na deski sceny prawie z niebios naprawdę przynosił nam dobre nowiny. Kwiecień był miesiącem Aleksandry Kurzak. Sympatyczna to postać, solidnie pracująca, szanująca swoją pracę i pracę innych. Ślicznie wyglądała jako Adina w pogodnej operze Dionizettiego L'elisir d'amore. Żadnych tu poważnych intryg i niebezpieczeństw, dużo śmiechu i dobrej zabawy, i Kurzak, w świetnej formie, odnajduje się w głównej roli swobodnie, jak w swoim wymarzonym muzycznym żywiole – pełna wdzięku i uśmiechu kręci się jak fryga, tańczy i perliście śpiewa.

Pod koniec kwietnia rozpoczął się cykl przedstawień Aidy. Klasyk wśród klasyków, który w liczbie przedstawień i popularności ustępuje miejsca tylko jednej operze, La bohème. Opera Verdiego traktuje o poważnych sprawach: miłości przekraczającej bariery etniczne i polityczne; konflikcie lojalności wobec ojczyzny i wobec ukochanego; zderzeniu egipskiego porządku z dążeniem ludu Etiopii ku wolności. Rozgrywając się w mitycznym Egipcie, wśród wzniosłych kolumn i olbrzymich posągów, opera wydaje się zachęcać do przesad. Przygotowana w 1988 wersja Sonji Frisell, ze starej gwardii operowych reżyserów i swego czasu współpracowniczki Franco Zeffirelliego, wyróżnia się wręcz bezgraniczną monumentalnością. Jedyny moment lekkości – błysk ryzykownie szybkiego ruchu – wprowadził tutaj Alexei Ratmansky prezentując świetną taneczną sekwencją. Wszystko inne ociężałe jak piramidy. W tzw. Tryumfalnej Scenie brało udział 150 statystów, 94 członków chóru, 16 tancerzy, sześciu solistów, sześciu heroldów-trębaczy – w sumie 272 osób na scenie: szeregi wojowników powracających z pola bitew, powolny pochód prowadzonych więźniów i niewolników, bezlik ludzi przyświadczających tym marszom i pochodom, osły, białe rumaki, powozy, pióropusze, kapłani, wzniośle patriotyczne pieśni, cierpiąca egipska księżniczka Amnerys, cierpiąca etiopska niewolnica Aida, król. I w roli Il Re d’Egitto - Krzysztof Bączyk, najnowszy polski debiut w Met.

18 maja odbyło się ostatnie przedstawienie tej Aidy i podejrzewam, że już nigdy nie zobaczymy inscenizacji tak rozrzutnej w czasie (cztery godziny) i przestrzeni (wszystko na wszystkich możliwych poziomach), w której przez 35 lat jej królowania występowali najwięksi mistrzowie operowej sceny, m. i. w roli Aidy Deborah Voight, Violetta Urmana, Leona Mitchell, Tamara Wilson, Sonda Radvanovsky, Anna Netrebko, a w roli wojownika Radamèsa, m.i. Plácido Domingo i Luciano Pavarotti. (Aida powróci do Met w nowej wersji, przygotowywanej pod kierunkiem Michaela Mayera, w sezonie 2024-2025).


No i jakże, mamy w galerii również La bohème, w supermalowniczej oprawie Franco Zeffirelliego, która nawet w smętnej końcowej scenie potrafi ucieszyć oko widokiem ponad paryskimi dachówkami. Rola filozofa Colline’a, przyjaciela poety Rodolfo i malarza Marcello, nie daje dużo miejsca na solowe prezentacje. Colline ma przede wszystkim dodać basowy akcent do tenoru Rodolfo oraz barytonów Marcello i Schaunarda, muzyka dopełniającego ten zgrany kwartet artystów. I Krzysztof Bączyk dodaje – wyraziście, z ciepłym podkładem w głosie. Dobrze też wykorzystuje swój moment na scenie, gdy na początku Aktu IV przyjaciele zabawiają się beztrosko, wręcz dziecinnie, by tańcem i potyczkami na poduszki zagłuszyć głód i niepokój. Bączyk całkiem zgrabnie wypada w piruetach i innych baletowych popisach. Jeszcze można zobaczyć La bohème w tej obsadzie 29 maja oraz 1, 4 i 9 czerwca.


30 maja ostatnia premiera sezonu, Der fliegende Holländer, w nowej oprawie pod kierunkiem François Girard, z przedstawieniami 3, 7 i 10 czerwca. W tej wczesnej operze Wagner szkicuje archetypy i wątki, do których powróci parokrotnie: Tajemniczy Obcy, przybywający z jakiś dalekich krain, który przynosi z sobą obietnice czegoś lepszego i niebezpieczeństwo nieznanego; splot natury z siłami nadprzyrodzonymi; nadzieja, że miłość może pokonać siłę przekleństwa, wyleczyć z samotności i zagubienia w świecie… Tytułową partię Wiecznego tułacza wyśpiewywać będzie Tomasz Konieczny, powracający do Met po udanym debiucie przed pandemią, w 2019 r., jako Alberich w Das Rheingold. Konieczny wystąpi także 5 czerwca, o 7:30 pm, w Kościuszko Foundation (15 E. 65th St.), ze specjalnym recitalem muzyki Richarda Straussa, Mykoła Łysenki, Henryka Czyża i Stanisława Moniuszki, w ramach promocji nowej płyty „From Secession to Distortion”.


Napisało mi się wcześniej o morzach muzyki, o mocach „wrażeń i wzruszeń”. Ale opowiadając o tych śpiewakach trzeba dodać: a także moc pracy, pracy, i pracy… Za każdym z tych himalajskich sukcesów przecież lata zdyscyplinowanego szkolenia, bezmiar godzin ćwiczeń słuchu, kształtowania głosu, uczenia się partytury na pamięć. Z pewnością talent, niespodzianki natchnienia, satysfakcja i momenty wielkich uniesień, lecz także pot codziennej orki, wytrwałość, upór, rygor dyscypliny, umiejętność uczenia się na błędach i porażkach. Trzymanie na krótkiej smyczy wątpliwości i tremy.


A już na szczytach osiągnięć fascynująca, lecz nadal niełatwa droga „wiecznego tułacza”. Oto np. zarys rozkładu pracy Piotra Beczały w czasie najbliższych miesięcy: po zakończeniu Lohengrina w Met Opera w Nowym Jorku, występy w tej samej tytułowej roli w Budapeszcie (marzec) i Wiedniu (kwiecień). Koncerty w Pamplona, Hiszpania, z Orkiestrą Sinfónica de Navarra (maj). W czerwcu jako Calaf w Turandot w Zurychu. W czasie lata udział w jednym z najważniejszych festiwali, Arena di Verona Opera Festival we Włoszech - jako Don José w Carmen (w inscenizacji Franco Zeffirelliego) oraz Il Duca di Mantova w Rigoletto (pod batutą Marco Armiliato), a także recital z Sandra Radvanosky w Barcelonie. Jesienią powrót do partii Lohengrina, tym razem w Paryżu, oraz Mario Cavaradossiego w Tosca, w Wiener Staatsoper w Austrii. W listopadzie zaśpiewa Jontka w Halce Moniuszki, pod batutą Łukasza Borowicza, w Teatro Real de Madrid, gdzie spotka się z Tomaszem Koniecznym, w partii Janusza. A także solowe recitale w Sztokholmie, Budapeszcie i Dreźnie, przed powrotem do Nowego Jorku. 31 grudnia Piotr Beczała zamknie 2023 rok premierą w Metropolitan Opera, jako Don José w Carmen, pod batutą Daniele Rustioni, w nowej inscenizacji Carrie Crackwell.


Jeszcze jeden niedoceniony a kluczowy element tej wyjątkowej polskiej obecności na amerykańskiej super prestiżowej scenie operowej. Jeszcze jeden rodzaj pracy – nie tylko cudu talentu i nieprzewidywalnego łutu szczęścia, lecz praktycznego, a więc i pracowitego wsparcia. W Nowym Jorku przecierał ścieżki ćwierć wieku temu Mariusz Kwiecień, ur. 1972, w Krakowie. Kiedy młody baryton przyjechał do trudnego, zupełnie mu nieznanego miasta w latach 1990, znalazł serdeczną pomoc u pani Krystyny Dura. Ambitnego i prawie bez grosza śpiewaka pani Krystyna podtrzymywała na duchu i ciele, gdy zdobywał ostrogi w ramach Lindemann Young Artist Development Program. Mariusz Kwiecień zadebiutował w Metropolitan Opera w 1999 r. jako Kuligin w Kátia Kabanová Janačka i jaśniał później wielokrotnie w czołowych partiach barytonowych, między innymi jako Marcello w La bohème i pełen wdzięku lecz groźny Count Almaviva w Le nozze di Figaro. A pierogi w restauracji Krystyna w Greenpoincie zdobyły sobie miejsce w annałach tryumfów polskich solistów w Metropolitan Opera. Voilà.



Fedora - Piotr Beczała (Loris Ipanoff) & Sonya Yoncheva (Fedora)

Scena zbiorowa. Zdjęcia Ken Howard


Dialogues des Carmélites - scena zbiorowa

Piotr Buszewski (Chevalier de la Force), Ailyn Pérez (Blanche de la Force) & Jamie Barton (Mother Marie). Zdjęcia Marty Sohl


La Traviata - Edyta Kulczak (Flora)

Scena zbiorowa. Zdjęcia Ken Howard


Lohengrin - Piotr Beczała (Lohengrin)

Scena zbiorowa z Aktu III. Zdjęcia Marty Sohl


La Traviata - Angel Blue (Violetta) i Artur Ruciński (Giorgio Germont)

Angel Blue (Violetta), Dmytro Popov (Alfredo) i Artur Ruciński (Germont). Zdjęcia Ken Howard


L'elisir d'amore - Joshua Hopkins (Belcore) i Aleksandra Kurzak (Adina)

Xabier Anduaga (Nemorino), Aleksandra Kurzak (Adina) i zespół. Zdjęcia Ken Howard


Aida - Krzysztof Bączyk w roli Króla Egiptu. Zdjęcie Karen Almond

Scena zbiorowa. Zdjęcie Marty Sohl


La bohème, Akt II - na ulicach Paryża, nieopodal Café Momus

Scena zbiorowa w Akcie IV. Zdjęcia Curtis Brown


Der fliegende Holländer - Tomasz Konieczny (Holländer), Elza van den Heever (Senta) i Erik Cutler (Eric)

Tomasz Konieczny jako Wieczny Tułacz. Zdjęcia Ken Howard


 

Fedora, Umberto Giordano – 31 Dec. 2022 – 28 styczeń 2023, dyrygent Marco Armiliato.

Reżyseria: David McVicar, scenografia: Charles Edwards; kostiumy: Brigitte Reiffenstuel, oświetlenie: Adam Silverman, choreografia: Sara Erde. Piotr Beczała (tenor) jako Loris Ipanoff, Artur Ruciński (baryton) - De Siriex, z Sonya Yoncheva (Fedora).


Dialogues des Carmélites, Francis Poulanc – styczeń, dyrygent Bertrand de Billy.

Reżyseria: John Dexter, scenografia: David Reppa; kostiumy: Jane Greenwood, oświetlenie : Gil Wechsler. Piotr Buszewski (tenor) jako Chevalier de la Force, z Ailyn Pérez (Blanche de la Force) i Jamie Barton (Mère Marie).


La Traviata, Giuseppe Verdi – styczeń, dyrygent Nicola Luisotti.

Reżyseria: Michael Mayer, scenografia: Christine Jones, kostiumy: Susan Hilfderty, oświetlenie: Kevin Adams, choreografia: Lorin Latarro. Edyta Kulczak (mezzosopran) jako Flora Bervoir, z Errmonela Jaho (Violetta Valéry), Ismael Jordi (Alfredo Germont) i Amartuvshin Enkhbat (Giorgio Germont).


Lohengrin, Richard Wagner – koniec lutego i marzec, dyrygent Yannick Nezét-Séguin.

Reżyseria: François Girard, scenografia i kostiumy: Tim Yip, projekcje: Peter Flaherty, oświetlenie: David Finn, choreografia: Serge Bennathan. Piotr Beczała (tenor) jako Lohengrin, z Tamarą Wilson (Elsa).


La Traviata, Giuseppe Verdi – marzec, dyrygent Nicola Luisotti.

Reżyseria: Michael Mayer, scenografia: Christine Jones; kostiumy: Susan Hilfderty, oświetlenie: Kevin Adams, choreografia: Lorin Latarro. Artur Ruciński (baryton) jako Giorgio Germont, Angel Blue (Violetta) i Dmytro Popov (Alfredo Germont).


L’elisir d’amore, Gaetano Dionizetti – kwiecień, dyrygent Michele Gamba.

Reżyseria: Bartlett Sher, scenografia: Michael Yeargan, kostiumy: Catherine Zuber, oświetlenie: Jennifer Tipton. Aleksandra Kurzak (sopran) jako Adina, z Xabier Anduaga (Memorino) i Joshua Hopkins (Belcore).


Aida, Giuseppe Verdi – koniec kwietnia i maj, dyrygent Michele Gamba.

Reżyseria: Sonja Frisell, scenografia: Gianni Quaranta, kostiumy: Dada Saligeri, oświetlenie: Gil Wechsler, choreografia: Alexei Ratmansky. Krzysztof Bączyk (bas) jako Król Egiptu, z Angela Meade/ Leah Crocetto (Aida), Olesya Petrova (Amneris ) i Marcelo Alvarez/ Rafael Davila/Jorge de Léon (Radamès).


La bohème, Giacomo Puccini – koniec maja do 9 czerwca, dyrygent James Gaffigan.

Reżyseria & scenografia: Franco Zeffirelli, kostiumy: Dada Saligeri, oświetlenie: Gil Wechsler. Krzysztof Bączyk (bas) jako Colline, z Charles Castronovo (Rodolfo), Quinn Kelsey (Marcello), Iurii Samoilov (Schaunard), Susanna Phillips (Mimi) i Latonia Moore (Musetta).


Der fliegende Holländer, Richard Wagner – 30 maja do10 czerwca, dyrygent Thomas Guggeis.

Reżyseria: François Girard, scenografia: John Macfarlane, kostiumy: Moritz Junge, oświetlenie: David Finn, projekcje: Peter Flaherty, choreografia: Carolyn Choa. Tomasz Konieczny (bas-baryton) jako Holländer, z Elsa van den Heever (Senta) i Eric Cutler (Erik).

Recent Posts

See All
bottom of page