top of page

Pod urokiem Nowego Meksyku

Taniec Orła

Taniec Orła

 

      Na Południowy Zachód USA wyruszyliśmy po raz pierwszy w 1991 roku, wkrótce po przyjeździe do Ameryki. Jechaliśmy z Filadelfii, starym samochodem bez klimatyzacji, by zobaczyć ten cud jakim jest Wielki Kanion Kolorado. Przekroczyliśmy rzekę Mississippi w St. Louis i choć nie zatrzymaliśmy się przy Gateway Arch, to i tak poczuliśmy się jak wyruszający na Dziki Zachód poszukiwacze przygód. Jazda przez Teksas była jednak rozczarowaniem. Nudno. Długo. Płasko. Nie udało się zobaczyć ani jednego teksańskiego longhorna, a skamieniałe odciski łap dinozaura w dolinie pewnej rzeki nie sprostały naszym dość skromnym oczekiwaniom. Dopiero przekroczenie granicy z Nowym Meksykiem ożywiło zmysły. Zatrzymaliśmy się w jakimś przydrożnym sklepiku. Można tam było zrobić sobie zdjęcie z Billy the Kid namalowanym na tekturowej planszy, obok której stała klatka z prawdziwym, zwiniętym w kłębek grzechotnikiem. Zapachniało westernem.

 

Krajobraz z każdym kilometrem nabierał wyrazu: wyniosłe mesy o stromych ścianach, czerwonawe ostańce o niezwykłych kształtach, głęboko wycięte kaniony. Erozja wyrzeźbiła fantastyczne figury w grubej płycie piaskowca, która pokrywała tysiące lat temu znaczną część obecnego Nowego Meksyku. Pojawiały się na horyzoncie za każdym zakrętem.

 

Pojawiły się także barwy dla nas niezwykłe. Czerwono-rdzawe skały zabarwione tak z powodu dużej zawartości żelaza. Błękitne niebo tworzące przepastną przestrzeń dla białych chmur grających z wiatrem niekończący się spektakl. Zielone, gęste lasy pokrywające pasma górskie, gdzie jesienią szczerozłote osiki olśniewają na tle sosnowych igieł. Złote jesienne pochodnie topól rosących nad brzegami niewielkich rzek. W przejrzystym, niemal chrupkim powietrzu kolory są nasycone: zielenie i szarości krzewów bylicy porastającej pustynne zbocza, wiecznie zielone jałowce poskręcane w przedziwne formy, różnokolorowe kwiaty kaktusów, oraz białe, niebieskie i żółte kwiaty pustyni o nieznanych nam nazwach. Na beżowych ścianach domów z adobe suszą się warkocze czerwonych papryczek chile obok wiązek różnokolorowej kukurydzy. A po gwiazdy na nocnym niebie chce się wyciagnąć rękę.

 

 

Mount Taylor

 


 

Malpais


Mount Taylor

Krajobraz New Mexico & Redrock

Malpais

 


W okresie naszego przyjazdu do Santa Fe odbywał się tam tak zwany Indian Market. Podcienia Pałacu Gubernatorów, przy głównym placu, skwer przed nim i pobliskie uliczki zapełniły stragany z artystyczno-rzemieślniczymi wyrobami mieszkańców okolicznych Puebli. Elegancja formy i zdobienia ceramicznych naczyń jest niedościgniona, ale króluje tu oprawiony w srebro turkus - najpiękniejszy kamień świata. Jakby okruch błękitnego nieba spadł nieoczekiwanie na dłoń, albo garstka odbijającej niebo wody cudem nie przeciekła przez palce. Turkus jest symbolem nieba i wody. Dzięki wodzie istnieje. Powstaje tylko tam, gdzie wody jest mało, a gdy przesiąka przez szczeliny i pęcherze powietrza w skałach, zostawia w nich osad z miedzi, aluminium i żelaza, z którego rodzi się turkus o różnych odcieniach. Kopalnie turkusu w Nowym Meksyku od wieków słynęły ze swych błękitnych żył, a cenny, ceremonialny kamień wymieniano szeroko i daleko.



                             


Pueblo Bonito


Bandelier National Monument    

Pueblo Bonito

 


Pierwsze zachwyty nie tylko nie słabną, ale nawet, w miarę poznawania regionu, przybierają na sile. Każdy pobyt zostawia niedosyt - za mało, za krótko, za szybko. Tyle jeszcze zostało miejsc do zobaczenia, odwiedzenia, doświadczenia. Nowy Meksyk to piąty co do wielkości stan USA, o prawie takiej samej powierzchni jak Polska, rzadko zaludniony, ogromny i różnorodny, podzielony wysokimi górami i obsarami pustyni. Od 1999 r. oficjalne hasło Nowego Meksyku brzmi „Land of Enchantment”. Użyto tego określenia pierwszy raz w 1906 r., a potem wielokrotnie powtarzano w turystycznych przewodnikach i na tablicach rejestracyjnych samochodów. „Kraina wzbudzająca zachwyt” to określnie może nieco kiczowate, ale urok jaki rzuca ta ziemia jest najprawdziwszy. Oczarowanie pejzażem, fantastycznymi formacjami skalnymi i ich barwami nie przemija. Kontemplacja pradawnych dziejów ziemi, zapisanych przez widoczne na powierzchni długotrwałe procesy geologiczne zostaje w pamięci. A fascynacja historią tylko się pogłębia.

 

Świetnie uchwycił ten szczególne urok regionu D. H. Lawrence, który w latach dwudziestych spędził jakiś czas w Taos w Nowym Meksyku:


W chwili kiedy ujrzałem olśniewający, dumny blask poranka, wysoko nad pustyniami Santa Fe, coś znieruchomiało w mej duszy i zacząłem patrzeć z uwagą. Była pewna wspaniałość w tym wysokim dniu, jakaś orla królewskość, tak różna od równie czystego, równie dziewiczego i uroczego poranka w Australii, który jest równie cichy i czysty w swej miękkości, zdradzony tylko przez przelatującą zieloną papugę. Ale w uroczy australijski poranek człowiek zapada w sen, w marzenie. We wspaniały, surowy poranek w Nowym Meksyku człowiek zrywa się ze snu, wyrywa z marzenia, nowa część duszy budzi się nagle i stary świat ustępuje miejsca nowemu.”

“D. H. Lawrence and New Mexico”, red. Keith Sagar, 1982, s.96

 

 

White Sands


White Sands



Nowy Meksyk to nie tylko odwieczna historia ziemi, ale również historia ludzi licząca się w tysiącach lat. Od nazwy miasta Clovis we wschodniej części stanu pochodzi nazwa kultury paleoindiańskiej sprzed 12 tysięcy lat, do niedawna uznawanej za najstarszą na kontynencie amerykańskm. W centralnym Nowym Meksyku znajduje się Pueblo Acoma, zwane też Podniebnym miastem, z powodu położenia na szczycie niedostępnej, wysokiej mesy. Pueblo Acoma istnieje od 1150 r. i jest jednym z najstarszych nieprzerwanie zamieszkałych miejsc w USA. Różne grupy puebloańskiej ludności mieszkały na terenie dzisiejszego Nowego Meksyku od wieków. Świadczą o tym bogate znaleziska archeologiczne w wielu miejscach stanu. Jednym z najpiękniejszych jest Chaco Culture National Historical Park z imponującymi ruinami Pueblo Bonito. Pierwsi Hiszpanie przybyli tu w 1540 r., gnani marzeniem o bogactwach złotych miast Ciboli. Prawdziwa hiszpańska kolonizacja zaczęła się później wraz z przybyciem karawany Juana de Oñate i założeniem, w 1610 r., dzisiejszej stolicy Santa Fe. W XIX wieku podążając szlakiem Santa Fe przybywali Amerykanie, którzy zadomowili się na dobre po 1848 r., po wygranej wojnie z Meksykiem.

 



Acoma

 

Mieszanka wielu kultur tubylczych, z nakładającymi się na nie najpierw wpływami hiszpańskimi a następnie amerykańskimi, tworzy osobliwie barwny koloryt Nowego Meksyku. Wiele jest tego przykładów. Budownictwo w tradycyjnym stylu adobe, zapożyczone od prastarych piętrowych domów do dnia dzisiejszego zamieszkałych przez narody Pueblo, wykonywane jest obecnie z nowoczesnych materiałów, a nie jak dawniej z suszonej na słońcu cegły. Kolonialne hiszpańskie kościoły, jak imponująca Katedra Świętego Franciszka w Santa Fe, sąsiadują z wczesnymi świątyniami misyjnymi. W górach Jemez Narodowe Laboratorium Los Alamos, gdzie stworzono bombę atomową, sąsiaduje ze starymi indiańskim osadami, które pamiętają powstanie puebloańskie z 1680 r. W Tularosa Basin znaduje się poligon z obeliskiem Trinity Site, znaczącym miejsce pierwszej próby bomby jądrowej, a w pobliżu, na terenie olśniewających White Sands odkryto ślady stóp paleolitycznych łowców sprzed 23 tysięcy lat.

 

Wyrazistym i typowym przykładem splatania się różnych tradycji jest kościół św. Józefa w Pueblu Laguna. Wzniesiony w 1699 r. dominuje na wzgórzu, na którym leży stara część osady. Jest to hiszpański kościół misyjny w lokalnym stylu adobe, w którego nawie hiszpańskim santos towarzyszą malowidła z motywami z tradycji lokalnej: słońce, księżyc i tęcze na suficie, a na ścianach motywy roślinne, w tym życiodajna kukurydza.



Taos Plaza

 

Kościół w Lacuna Pueblo


Katedra w Santa Fe


 





Taos Plaza

Kościół w Lacuna Pueblo

Katedra w Santa Fe

 


W każdym Pueblo (jest ich dziś w Nowym Meksyku 19) podczas świąt katolickich patronów kościołów odbywa się Fiesta, czyli odpust wioskowy i kiermasz. Towarzyszą mu msza w kościele i tradycyjne tańce na głównym placu puebla. Taniec, w których uczestniczy prawie cała społeczność, podzielona na klany, to głęboko religijne wydarzenie, często niedostępne dla turystów. Kiedy wjazd do puebla, w którym odbywa się fiesta nie jest zamknięty i można ceremonię obserwować, gości obowiązuje surowa etykieta, a przede wszystkim zakaz robienia zdjęć. Jednak tańce z różnych okresów roku prezentują również, specjalnie dla przybyszów, lokalne zespoły folklorystyczne podczas rozlicznych pokazów i wtedy fotografowanie jest dozwolone. Tubylcy promują własną kulturę i rękodzieło bardzo chętnie i z dumą.



Pueblo San Ildefonso


Figurka „Opowiadacza”


tancerka Zuni Olla




















Taniec Bawoła


ENchanted Mesa

Pueblo San Ildefonso

Figurka „Opowiadacza” & tancerka Zuni Olla

Taniec Bawoła

ENchanted Mesa

 

 

 

Ewa Dżurak

Ewa Dżurak (tekst)

Bibliotekarka akademicka w College of Staten Island, CUNY. Antropolog kulturowy z wykształcenia i zamiłowania. Przełożyła kilka klasycznych dzieł antropologicznych na język polski, m.i. książkę Clifforda Geertza. Interesuje się kulturą rdzennych mieszkańców USA, a zwłaszcza współczesną literaturą pisarzy pochodzenia tubylczego. Obecnie tłumaczy na polski książkę Leslie Marmon Silko Storyteller. Znajduje się w Zarządzie i prowadzi stronę internetową Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego.

 


Tomasz Dżurak

Tomasz Dżurak (zdjęcia)

Fizyk, fotograf, narciarz. Baczny obserwator architektury. Działa w zarządzie Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego.


STAY CONNECTED

  • Facebook
  • YouTube

NEW YORK CITY

POLISH THEATRE INSTITUTE IN THE USA,INC.| NON-PROFIT ORGANIZATION 501(C)(3)
©2024 POLISH THEATRE INSTITUTE IN THE USA

bottom of page