top of page

Nowojorska karuzela

Updated: Nov 19, 2023




Hucznie zapowiadał się wiosenny sezon w nowojorskich wielkich teatrach. Mnóstwo było obietnic i przygotowań do super nowości, w prawie rewolucyjnych barwach. Pierwsza produkcja na Broadwayu sztuki amerykańskiej artystki tubylczej (The Thanksgiving Play). Pierwsza na Broadwayu sztuka artysty-queer (Ain’t No Mo’). Nowy musical Andrew Lloyda Webbera (Bad Cinderella). Musical wyśpiewujący w rytmach „country” powaby krainy kukurydzy (Shucked). Super-inscenizacja klasyki teatru muzycznego (Sweeney Todd). Super-inscenizacja międzynarodowego bestselleru książkowego i filmowego (Life of Pi). Hołd dla genialnego choreografa broadwayowskiej sceny (Dancin’). Hołd muzyczno-taneczny dla miasta (New York, New York)…


Niewiele z tych hołdów wybroniło się zwycięsko. Przewrotna komedia Larissy FastHorse opowiadająca o nieudolnych przygotowaniach do szkolnego przedstawienia o uczcie Dziękczynienia, mocno deklaruje zamiar odmiennego punktu widzenia, z pozycji Amerykanów indiańskiego pochodzenia. Mało jednak ma w sobie z przewrotności, a wiele z prostej satyry wyszydzającej najbardziej stereotypowe ekscesy poprawności politycznej i nieudolności historycznego rewizjonizmu. Z kolei przedstawienie Ain’t No Mo’, a raczej seria skeczy na przesadnie rubaszną nutę, nie znalazło gruntu pod nogami i szybko zatonęło. Cinderella też szykuje się do przedwczesnego odlotu, a im szybciej zniknie, tym lepiej. Tak jak Dancin’, wspaniale tańczony przez ciężko pracujący zespół, lecz bez pomysłu jak zgrabnie zlepić z sobą szereg barwnych numerów choreograficznych Boba Fosse’a.


Z ballady o katastrofie morskiej i młodocianym rozbitku, który uratował się siłą ducha oraz wiarą w cuda liczby pi, pozostają w pamięci tylko imponujące pomysłowością lalki zbudowane przez Nicka Barnesa i Finna Caldwella. Niestety, mają w sobie więcej magii niż kręcący się wśród nich żywi bohaterowie. Z kolei z ballady o niewinności serca, gdzieś w Cob County wśród rozległych kukurydzianych pól, ostaje się malownicza stodoła z przekrzywionym dachem i jedna porywająca piosenka „Independently Owned” wyśpiewywana przez Lulu, czyli Alex Newell, aktorkę z darem nieposkromionego ducha i potężnego głosu.


Stephen Sonheim przybrał okrutne opowiastki popularne w dziewiętnastowiecznym Londynie w skomplikowaną, pełną dysonsów muzykę. Nawet jednak niebotyczne łamigłówki wokalne oraz genialny wręcz śpiew Annaleigh Ashford i Josha Grobana nie mogą przerobić Mrs. Lovett i Sweeneya Todda w nic innego niż kim są, czyli dwójką współpracujących z sobą, bezwględnych morderców. W jakimś przewrotnym sensie dobrze się dobrali: „demoniczny fryzjer z Ulicy Morskiej Floty”, kucharka lubująca się w piekarniczych innowacjach dla głodującej biedoty na ulicach bogatego miasta, i Broadway ze swymi kanibalistycznymi potrzebami żarłocznego businessu.


Chyba najbardziej mnie zdziwiło, że nawet Nowy Jork może znudzić. New York, New York ma wiele elementów składających się na potencjał porywającego sukcesu: doświadczenie starych mistrzów muzycznego teatru (Kander & Ebb); pozytywną energię Lin-Manuela Moranda; zróżnicowane rytmy muzyki; wyśmienity zespół taneczny; piosenka-samograj tak znana, że już pierwsze akordy wywołują pozytywne skojarzenia – z filmem Martina Scorsese, z Lizą Minnelli i innymi popularnymi śpiewakami.

Tyle tu marzeń: utalentowana dziewczyna z prowincji, Francine, która stara się zdobyć miejsce dla siebie w wielkim mieście, bez uszczerbku dla godności własnej. Utalentowany muzycznie latynos, Mateo, dręczony przez ojca za postawę niewystarczająco macho. Utalentowany saksofonista irlandzkiego pochodzenia, Jimmy, który potrafi podbić serce nieufnej dziewczyny, zagrać porywające solo, a także złożyć zespół mzyczny, gdzie multi-etniczne talenta zabrzmią harmonijnie jako afro-latyno-mulatto-biała jedność. I jeszcze młody i równie utalentowany skrzypek żydowskiego pochodzenia przygotowujący się do występów, a jakże, w Carnegie Hall, który pobiera lekcje u mądrej gospodyni domowej, też utalentowanej, choć niemłodej i zwyczajnie anglo-białej.


Zwyciężyła dydaktyka, przerabiając wszystkich na postacie z laurki. Zabrakło życiowego nieporządku i nowojorskiej buńczuczności. Zabrakło zaufania do tańca i muzyki. Ale cudnie zagrały dwie wspaniałe sceny, tryumfalnie przebijając się przez czujną otoczkę, by nikogo nie urazić. Po pierwsze, kiedy załoga budowniczych drapacza chmur przemienia się nagle w mistrzowski popis stepowania na stalowej belce rusztowania. Po drugie, moment odtwarzający ten jeden dzień w roku znany jako „Manhattahenge”, gdy promienie słońca perfekcyjnie wpisują się we wschodnio-zachodnie tunele ulic. Jak wtedy w mieście, wszystko na scenie wycisza się i współgra. Wydaje się być w zgodzie z większym i lepszym porządkiem kosmicznym.


New York, New York - Colton Ryan (Jimmy Doyle) / Zespół. Zdjęcia Paul Kolnik



By podtrzymać ten lepszy porządek i zrównoważyć broadwayowskie porażki, oto kilka najbardziej udanych teatralnych spotkań wiosennego sezonu. Duże ryzyko podjęła Amy Herzog przygotowując nową adaptację dramatu Henrika Ibsena. Wybrała prostotę potocznego języka i nadała mu współczesne brzmienie. Duże ryzyko podjęła też Jessica Chastain występując w roli, która wymaga bycia na scenie od pierwszego do ostatniego momentu. Nora do tego pozostaje w centrum uwagi niejako „naga” – praktycznie bez rekwizytów, bez ruchu scenicznego, bez tego teatralnego aparatu, który otula i wzmaga siłę słowa. Bowiem inscenizacja A Doll’s House pod kierunkiem Jamie Lloyda jest uderzająco oszczędna: czarno ubrane postacie, sylwetki prawie bez ruchu, z wyjątkiem efektownego przesuwania się od czasu do czasu obrotowej sceny.


Wizualny minimalizm wzmacnia wrażenie każdego poszczególnego słowa. Nasze skupienie oraz precyzyjna gra Chastain powodują, że słuchamy, naprawdę słuchamy z uwagą. I oto stary, zmęczony tekst rozkwita nowym bogactwem. Słyszymy pierwszy moment, kiedy Nora zaczyna powątpiewać w absolutne racje Torvalda – jeszcze nieśmiało, ze zdumieniem, że w ogóle jej taka myśl może przyjść do głowy. Słyszymy znak zapytania. Zdumiewającą swobodę w głosie i duszy, gdy rozmawia z Dr. Rank. Rozpacz, gdy prosi Krogstada o wyrozumiałość. Przerażenie, gdy już jest pewna, że cały świat się rozpada.


Słyszymy wewnętrzną przemianę Nory. Odkrycie – jej i nasze – mające rewelacyjny efekt, jak poruszenie ziemi z posad: świat się nie rozpadł. Patrz, stoisz na ziemi. Musisz decydować, co dalej. Uczyć się samodzielności. Wybierać, w którą stronę chcesz iść.


A Doll's House - Arian Moayed, Jesmille Darbouzde, Tasja Lawrence, Jessica Chastain & Michel Patrick Thornton / Jessica Chastain (Nora). Zdjęcia Eilio Madrid



13 marca 2020 r. zapadł werdykt w Nowym Jorku: teatry zamknięte; szkoły zamknięte; sklepy, z wyjątkiem tych uznanych za absolutnie niezbędne, zamknięte; biura zamknięte; świątynie zamknięte.


Z jednej strony wydaje się to teraz nieprawdopodobne, jakby wydarzyło bardzo dawno temu lub na innej planecie. Z drugiej, ciągle ocieramy się o konsekwencje tamtej plagi i jej zniszczeń. Sąsiedzi, którzy wyprowadzili się z dnia na dzień i nie powrócili na swoje miejsce. Lokalna restauracyjka, którą utraciliśmy na zawsze. Smugi cieni tych, którzy odeszli nagle i samotnie. Zmiany drobnych rytuałów i dramatyczne przemiany obyczajowe. Puste budynki biurowe; ledwie czterdzieści procent pracowników powróciło do rutyny codziennej pracy poza domem. Wyliczalne straty w nauce. Niewyliczalne straty w społecznych stosunkach.


Tamtej wiosny 2020 Suzan-Lori Parks, doświadczona pisarka i aktorka, podjęła decyzję pisania nowej sztuki każdego dnia. Było to wyzwanie wymagające wielkiej dyscypliny, może też samoobronny odruch wobec chaosu nierozpoznanej a niebezpiecznej sytuacji. Codzienna praktyka zaaowocowała serią winietek różnej miary i w różnej tonacji, Plays for the Plague Year. Parks nadała dramatyczną formę rozmowom z mężem i synkiem; próbom twórczej współpracy w przestrzeni internetowo-zoomowej; wstrząsającym wiadomościom z daleka, jak brutalna śmierć George’a Floyda w Minneapolis, i z bliska, jak spotkanie z byłym pierwszym mężem, muzykiem, które okazało się pożegnalnym przed jego śmiercią z covida. Odnotowała rytuał zbiorowych oklasków-podziękowań składanych co wieczór pracownikom służb zdrowia, niespokojne oczekiwania na szczepionkę, narastającą falę ruchu Black Lives Matter…


Teraz, już z perspektywy „drugiego brzegu”, złożyła z tych okruchów codzienności i mini-dramatów kronikę pierwszego roku pandemii, od wiosny do wiosny. Jest to kronika podwójna: prywatnego życia i publicznej rzeczywistości. Niektóre ze wspomnień przemieniły się w świetne, samodzielne piosenki. Niektóre są jak dobra opowiastka „prosto z życia” czy udana anegdota. Inne - sygnałami większych i ogólniejszych dramatów. Wszystko razem, dzięki współpracy z muzykiem Ric Molina i reżyserem Niegel Smith, złożyło się w bogatą całość, pełną wzruszeń i wstrząsów przypomnień, momentów zadumy i mądrej refleksji. Muzyka, jak nić Ariadny, prowadzi nas pewnie i pocieszająco przez labirynt trudnych faktów i sprzecznych uczuć. Napomina i przywraca nadzieję, jak piosenka zamykająca przedstawienie:


A kiedy już myślisz, że skończyła się opowieść

Zdajesz sobie sprawę, że wcale nie

Opowieść właśnie się zaczyna…


Miałam gorączkę, gdy pisałam tą piosenkę

Chciałabym bardzo, byśmy śpiewali ją razem…


Jesteśmy Wysłannikami tego, co jest Święte

Wysłannikami tego, co Święte


Plays for the Plague Year - Lauren Molina / Zespół


Suzan-Lori Parks. Zdjęcia Joan Marcus



A więc można. Także na Broadwayu. Tanecznie i śpiewnie. Pogodnie i kolorowo. Nawet w zgodzie z poprawnością polityczną. Trzeba tylko zindywidualizować wyraziście. Tchnąć ducha w poszczególne postacie. Dodać dobrą dozę humoru. Zapewnić, by w wiodących rolach jaśniał talent podbijający serce. No i trzymać kciuki, by zadziałał łut szczęścia.


Planety, gwiazdy i gwiazdeczki ułożyły się odpowiednio i stary musical Some Like It Hot rozbłysnął nowym światłem. Od pierwszego muzycznego numeru „Czego dusza ci pragnie?”, wyśpiewywanego z mocą przez Sweet Sue (Natashę Yvette Williams), wchodzimy w zaczarowany krąg wspólnej zabawy. Historyjka rozpoczynająca perypetie dwóch muzyków Joe’a i Jerry’ego (Christian Borle i J. Harrison Ghee, świetni indywidualnie i w partnerstwie) jest nieprawdopodobna: niefortunne spotkanie z gangsterami w rodzinnym mieście, Chicago, zmusza ich do ucieczki w kobiecych kostiumach. Dołączają do jazzband, pod batutą Słodkiej Zuzanny i ruszają pociągiem w świat, ku Kalifornii.


Nieprawdopodobieństwo tylko potęguje zabawę, stając się miłym pretekstem, by wierzyć we wszystko: że swingujący zespół kobiecy będzie podbijać publiczność miasto po mieście: Tampa – Denver – San Diego… Że Joe i Jerry, w przebraniu jako Josephine i Daphne, odkryją w sobie nowe siły i zasoby uczuć. Że pan Osgood (Kevin Del Aguila, tancerz, akrobata i charyzmatyczny komik) może być milionerem w San Diego, z dobrą edukacją i wyrafinowanym smakiem, a jednocześnie popularnym i ogólnie lubianym człowiekiem ludu po drugiej stronie granicy, w Meksyku. Wszyscy znajdą swoich odpowiednich partnerów. Wszyscy możemy się przeobrazić w lepszą wersję samych siebie, szczęśliwsi i bardziej odważni. W tanecznym korowodzie i śpiewnie.


Christiam Borle (Joe) & Adrianna Hicks (Suger) / Kevin Del Aguila (Osgood) & J. Harrison Ghee (Daphne) & zespół


NaTasha Yvette Williams & zespół. Zdjęcia Marc J. Franklin


 

New York, New York – John Kander & Fred Ebb (muzyka i słowa piosenek), David Thompson & Sharon Washington (libretto), Lin-Manuel Miranda (dodatkowe piosenki). Reżyseria i choreografia: Susan Stronman, scenografia: Beowulf Boritt, kostiumy: Donna Zakowska, oświetlenie: Ken Billington, inżynieria dźwięku: Kai Harada, video projekcje: Christopher Ash & Beowulf Boritt. Występują: Clyde Alves (Tommy Caggiano), John Clay III (Jesse Webb), Janet Dacal (Sofia Diaz), Colton Ryan (Jimmy Doyle), Angel Sigala (Mateo Diaz), Anna Uzele (Francine Evans) et al.

Premiera 26 kwietnia, przedstawienia do 19 listopada, St. James Theatre, 246 W. 44 St., przy Times Square.


Henrik Ibsen, A Doll’s House w adaptacji Amy Herzog. Reżyseria: Jamie Lloyd, scenografia: Soutra Gilmour, kostiumy: Soutra Gilmour z Enver Chakartash, oświetlenie: Jon Clark, inżynieria dźwięku: Ben i Max Ringham, muzyka: Ryuichi Sakamoto & Alva Boto. Występują: Jessica Chastain (Nora Helmer), Jesmille Darbouze (Kristine Linde), Tasha Lawrence (Anne-Marie), Arian Moayed (Torvald Helmer), Okieriete Onaodowan (Nils Krogstad) oraz Michael Patrick Thornton (Dr. Rank).

Premiera 9 marca, przedstawienia do 10 czerwca, Hudson Theatre, 141 W. 44 St., przy Times Square.


Suzan-Lori Parks, Plays for the Plague Year. Reżyseria i choreografia: Niegel Smith, scenografia i projekcje video: Peter Nigrini, kostiumy: Rodrigo Muñoz, oświetlenie: Ania Washington, inżynieria dźwięku: Dan Moses Schreier, słowa piosenek i muzyka: Suzan-Lori Parks; kierownik muzyczny i aranżacja: Ric Molina. Wystąpili: Rona Figueroa, Leland Fowler, Danyel Fulton, Greg Keller, Orville Mendoza, Lauren Molina, Martin Solá & Suzan-Lori Parks. 5 - 30 kwiecień, Joe’s Pub, Public Theater, Dolny Manhattan.


Some Like It Hot - Matthew López & Amber Ruffin (libretto), Mark Shaiman (muzyka) oraz Scott Wittman & Marc Shaiman (słowa piosenek). Reżyseria: Casey Nicholaw, scenografia: Scott Pask, kostiumy: Gregg Barnes, oświetlenie: Natasha Katz, inżynieria dźwięku: Brian Ronan, kierownik muzyczny i dyrygent: Darryl Archibald, koordynator muzyczny: Kristy Norter. Występują: Christian Borle (Joe/Josephine), Kevin Del Aguila (Osgood), J. Harrison Ghee (Jerry / Daphne), Adam Heller (Mulligan), Adrianna Hicks (Suger), Mark Lotito (Spats), Angie Schworer (Minnie), NaTasha Yvette Williams (Sue) et al.

Premiera 11 grudnia 2022, przedstawienia do 14 stycznia 2024, Shubert Theatre, 225 W. 44 St., przy Times Square.


150 views0 comments

Recent Posts

See All
bottom of page