Barbarę i Bolesława Wierzbiańskich poznałam wiele lat temu na spotkaniu u profesora Mieczysława Manellego, który wykładał gościnnie w Queens College. Na tym to przyjęciu usłyszałam rozmowę:
- Jest tu pewien bardzo odważny facet, który założył polską gazetę.
- Czy pan to czytał? - zapytał rozmówca.
- Ależ skąd, nie mam zamiaru.
Chwilę potem rozmawiałam z tym „odważnym facetem”, Bolesławem Wierzbiańskim - redaktorem-założycielem.
Początkowo druk w “lokalnej” gazecie po debiucie w londyńskich ‘Wiadomościach” wydawał się kompromisem. Jeszcze kilka lat później, kiedy już “zgrzeszyłam” z “Nowym Dziennikiem”, Leopold Tyrmand ostrzegał mnie “tylko niech pani nie publikuje wierszy w gazecie codziennej”.
Był to okres powolnego upadku amerykańskich gazet lokalnych i galopujących suchot piśmiennictwa polonijnego. Polsko-języczna społeczność́ w Ameryce była dość podzielona, tworzyła ją z jednej strony duża, ale mało zdefiniowana grupa, która nazywała siebie Polonią i dużo mniejsza, ale bardziej zdefiniowana grupa wojennej i powojennej emigracji politycznej, która z tą Polonią niewiele miała wspólnego. Dla tej pierwszej grupy forum społecznym były różnego rodzaju spotkania rocznicowe, dla drugiej organizacje kombatanckie, ale przede wszystkim tak elitarne instytucje jak Polski Instytut Naukowy, Instytut Piłsudskiego, coroczne wówczas bardzo elitarne imprezy Fundacji Jurzykowskiego połączone z rozdawaniem “polskiego Nobla”. Pomiędzy nimi - Fundacja Kościuszkowska, wprawdzie polonijna, ale elitarna. Po sześćdziesiątym ósmym do tej drugiej grupy dołączała inteligencja wygnana z Polski po marcu 68 roku, potem w latach osiemdziesiątych – emigracja solidarnościowa. Te nowe fale emigracyjne też sięgały po nową emigracyjną prasę solidarnościową powstającą w Europie.
Na takim to rynku czytelniczym Bolesław Wierzbiański wystartował z “Nowym Dziennikiem”. Nakładem ogromnej pracy, woli i pieniędzy, gazeta powoli rozwijała się̨ i zataczała coraz to szersze kręgi swego oddziaływania. Bolesław Wierzbiański uczęszczał na polonijne spotkania i na naukowe sesje Instytutów, sam również reprezentował tę nieprzejednaną emigrację polityczną. W ciągu kilku lat uczynił rzecz zdawałoby się niemożliwą̨ - “Nowy Dziennik” stał się̨ centrum konsolidacji polskiego środowiska w Nowym Jorku i w innych miastach. Zarówno redaktor jak i ludzie zgrupowani wokół pisma nie nazywali je „polonijnym”. Bolesław lubił wyjaśniać, że „Nowy Dziennik” jest pismem polskim, nie polonijnym, ponieważ redagowany jest w języku polskim, a nie polonijnym. Już pod koniec lat siedemdziesiątych redakcja i jej goście zaczęli być zapraszani do City Hall na uroczystości i do Gracie Mansion na pikniki, co wskazywało, że się z “Nowym Dziennikiem” liczono. Była to ogromna zasługa talentów reprezentacyjnych Wierzbiańskiego.
Inną wielką sprawą był dodatek kulturalno-literacki. Wiadomo, że gazetę̨ utrzymuje czytelnictwo masowe, ale Bolesław Wierzbiański, rozumiał, że pismo bez takiego dodatku, nie ma klasy. Z czasem dodatek literacki redagowany kolejno przez Janusza Wedowa, Renatę Gorczyńską, Julitę Michalską i Julitę Karkowską dołączył do najważniejszych pism literackich poza granicami kraju.
Odważnym posunięciem było przeniesienie redakcji z Jersey City do Manhattanu. Kilkupiętrowy dom w zachodniej części tego wspaniałego miasta przy 38 ulicy z nowocześnie wyposażoną̨ redakcją, księgarnią̨ i galerią stał się miejscem spotkań́ z najwybitniejszymi pisarzami, politykami, działaczami polskimi i amerykańskimi. Była to w czyn wcielona wizja człowieka, który miał odwagę̨ ją mieć i zrealizować́.
Miał przeciwników, ale wytrwałością̨ potrafił ich na swoją stronę̨ przeciągnąć́ albo przezwyciężyć. Nawet sam Jerzy Giedroyc, założyciel i redaktor paryskiej “Kultury”, był przez pewien okres przeciwny różnym inicjatywom politycznym Bolesława Wierzbiańskiego, pod koniec życia jednak uznał i docenił jego ogromne zasługi.
Moja przyjaźń z Redaktorem dojrzewała powoli. W 1975 roku, jeszcze w Jersey City zarobiłam pierwsze 20 dolarów za recenzję książki. Rok później redaktor zaprosił mnie, abym gościnnie zredagowała numer dodatku poświęcony rocznicy tragicznej śmierci Jana Lechonia oraz zorganizowała spotkanie, w którym uczestniczyły osoby pamiętające Lechonia jeszcze z przedwojennej Warszawy i powojennego Nowego Jorku.
Z Bolesławem spotykaliśmy się w redakcji, czasem w Instytutach, czasem w rozgłośni “Wolnej Europy”, z którą̨ On współpracował od dawna, a ja od niedawna. Z czasem przeszliśmy na “ty”. W ostatnich latach, przy każdym spotkaniu pytałam Bolka, czy pisze wspomnienia, bo przecież, reprezentował jedno z najciekawszych pokoleń w historii Polski. Jeżeli nawet nie zostawił wspomnień, jego artykuły, eseje, dokonania, to świadectwo epoki, która chociaż odeszła, pozostawiła poważny dorobek.
Musimy docenić fakt, że „Nowy Dziennik” funkcjonuje w dalszym ciągu, trwając na posterunku już pół wieku, obecnie pod redakcją pani Jolanty Wysockiej, która przejęła tę niełatwą spuściznę.
Zdj. G. Drabik
Anna Frajlich (a.k.a. Anna Frajlich-Zając) is a poet, literary critic and researcher, with distinguished academic career with the base at Columbia University, where she taught Polish language and literature for over three decades. She is an author of 18 volumes of poetry, including Tylko ziemia (Oficyna Poetów i Malarzy, London, 1979), Jeszcze w drodze (NOWA, Warszawa, 1994) and the most recent Powroty (Forma, Szczecin, 2022). Her poems have been translated into English, Spanish, French, Italian and Ukrainian. She is the recipient of prestigious literary prizes awarded by Kościelski (Switzerland) and Turzański Foundation (Toronto), and numerous other awards and honorary titles. She is a resident of New York since 1970, and her poems map out, among other things, the complicated paths and experiences of the Polish-Jewish diaspora. The special spring 2022 issue of The Polish Review (vol. 67, No.1), Writing Polish in America, is dedicated to Frajlich’s work.
Tekst przygotowany specjalnie z okazji jubileuszu „Nowego Dziennika”, który gazeta sympatycznie obchodziła w wielkim gronie współpracowników i zaprzyjaźnionych osób w Konsulacie Rzeczpospolitej Polskiej w Nowym Jorku 17 grudnia 2023.
Comentários